Z wczorajszej nocki z kiepskim serialem wyciągnąłem uniwersalny wniosek - postaram się nie narzekać.
Ostatnimi czasy dostrzegam, że po prostu nie warto. Gdyż większość stresujących, denerwujących, nudzących sytuacji wynika wyłącznie z mojej decyzji, bądź pośrednio z moich poprzednich czynności.
Brak pieniędzy - trzeba było nie wydawać albo pracować.
Brak planów zajęć na przyszły semestr - Trzeba było nie zaczynać drugiego kierunku. A nawet gdybym je miał, to co by to zmieniło?
Wakacje uważam oficjalnie, poza kilkoma wyjątkami (Morze, węgierska, każdy kilkudniowy powrót do Wro) za nieudane. I co? Nic. Dalej idziemy with our lifes! They are good as they are! Jestem jeszcze zadowolony z tego, że udało mi się przynajmniej w pewnej części przygotować na następny semestr.
Powoli się uzależniam od euforii posiłowniowej. To jest nieprawdopodobne uczucie gdy masz świadomość, że wylało się ostatnie poty, dało się z siebie wszystko. Staje się wtedy milszym człowiekiem; sprawia mi to problemy. Wczoraj, na przykład, wracając zgodziłem się umyć górę naczyń, którą nie ja spowodowałem. Gdy euforia opadła zdałem sobie sprawę ze swojego błędu. Zastanawiam się czy to uczucie można podtrzymać. Zauważyłem, że podobnie się czuję gdy jestem czymś ważnym zajęty. Może to jest klucz? Zapełniać sobie dzień naprawdę istotnymi sprawami; a uczucie spełnienia będzie motorem.
Moja notka jest niespójna, w sumie podobnie jak moja głowa. Wiele myśli, mało składni. Mój styl się zapuścił. Trzeba nad tym popracować. Nie użyłem poza tym żadnego trzykropka!!! Za każdym razem jak czuję, że powinienem to wpada mi do głowy wypowiedź któregoś z standup'owców: "trzykropek jest dziwką interpunkcji!".
Tym sposobem zakończę te nudne biadolenie. Progres! Z pięciu akapitów tekstu narzekałem tylko w jednym!
Na dobre popołudnie!
niedziela, 16 września 2012
sobota, 15 września 2012
Nocna.
Generalnie,
Jest mi dosyć smutno, ale jestem zbyt zmęczony i znudzony by cokolwiek napisać na ten temat.
Zatem, podzielę się najpierw propozycją serialu na którym się uwiesiłem na chwilę.
Nie chcę mi się streszczać całej fabuły: 2 spłukane dziewczyny chcą otworzyć cupcake shop.
Poza tym, pojawiła się piosenka jesieni! JEEEEEE....
Wiem, że już słuchaliśmy tego razem. Nie mniej jak leżałem jednej nocy w łóżku i przez przypadek ją włączyłem to poczułem jesień w pełni.
Jest mi dosyć smutno, ale jestem zbyt zmęczony i znudzony by cokolwiek napisać na ten temat.
Zatem, podzielę się najpierw propozycją serialu na którym się uwiesiłem na chwilę.
Nie chcę mi się streszczać całej fabuły: 2 spłukane dziewczyny chcą otworzyć cupcake shop.
Poza tym, pojawiła się piosenka jesieni! JEEEEEE....
Wiem, że już słuchaliśmy tego razem. Nie mniej jak leżałem jednej nocy w łóżku i przez przypadek ją włączyłem to poczułem jesień w pełni.
Oda o chemii
"Na pierwszy rzut oka chemia organiczna może wydawać się oszałamiającą kolekcją milionów związków, mnóstwem grup funkcyjnych i ogromną liczbą reakcji. Jednakże w trakcie studiów okazuje się, że u podstawy wszystkich reakcji organicznych leży jedynie kilka podstawowych pojęć.
Chemia organiczna jest cudownie logiczną dziedziną wiedzy, a nie jedynie zbiorem poszczególnych faktów. Jest uporządkowaną i ujednoliconą nauką dzięki kilku podstawowym i bardzo ogólnym zasadom. Gdy poznamy te zasady, zrozumienie chemii organicznej stanie się łatwe, a mechaniczne zapamiętywanie zostanie zredukowane do minimum."
J.McMurry, Chemia organiczna
HAHAHA!!! Śmieję się jednolicie, oszałamiająco, gromko i mechaniczne. HAHAHA!!!
A tak naprawdę to chce mi się płakać i coś rozpierdolić w drobny mak. Fuu! W drobny atom kurwa.
Chemia organiczna jest cudownie logiczną dziedziną wiedzy, a nie jedynie zbiorem poszczególnych faktów. Jest uporządkowaną i ujednoliconą nauką dzięki kilku podstawowym i bardzo ogólnym zasadom. Gdy poznamy te zasady, zrozumienie chemii organicznej stanie się łatwe, a mechaniczne zapamiętywanie zostanie zredukowane do minimum."
J.McMurry, Chemia organiczna
HAHAHA!!! Śmieję się jednolicie, oszałamiająco, gromko i mechaniczne. HAHAHA!!!
A tak naprawdę to chce mi się płakać i coś rozpierdolić w drobny mak. Fuu! W drobny atom kurwa.
środa, 12 września 2012
piękna złota jesień
dot dot dot
w sumie powinnam zacząć inaczej:
kap kap kap.
Za oknem psiajucha parszywa, wieje, leje, a moja lodówka dostaje paskudnego pierdolca. Buczy i krzyczy "przestań co chwile mnie otwierać!". Nie dogadujemy się ostatnio. Ona pusta, ja pełna.
Na starość robię się jakoś bardziej ludzka. Cały dzień spędziłam z Disney'em i co chwile się wzruszałam. Irytujące, bo moje gruczoły łzowe nie wyrabiają się w takim tempie. Po prostu królestwo Królowej Śniegu zaczyna topnieć, a gdzie tam do wiosny.
Powoli zaczyna mi się klarować plan zajęć. Poniedziałek zaczynam z impetem: Transport Ciepła i Masy. Ale póki co się nie zniechęcam. Czuję się pod tym względem jak napalony szóstoklasista, który zaraz wkroczy do nowej szkoły, z zapałem, energią i chęcią wielkich zmian. Zobaczymy kiedy mi przejdzie. Podejrzewam, że z pierwszym budzikiem 1go października.
Blisko 50 wglądów na naszego bloga. Albo jesteśmy desperatami i średnio dwa razy dziennie sprawdzamy, a nóż jakiś anonim napisał coś błyskotliwego, albo faktycznie, gdzieś już poszliśmy w świat.
Dalej mam wypalone pół twarzy, co chwilę kładę jakieś domowe jogurtowo-owsiane maseczki, pije jakieś świństwa, łykam witaminy. Mam nadzieję, że nie potrwa to zbyt długo, nie chcę iść na uczelnie jako Hiob. Już mi wystarczy że wyglądam jak Venus Boticelli'ego z poprawką na krótkie włosy.
Chris mi nie odpisał, ale to raczej dobrze, zwłaszcza, że byłam do tego stopnia znudzona jego osobą, że większość podróży przespałam. Zwłaszcza, że był zagorzałym katolikiem i homofobem. A za cel swojej podróży wziął uświadomienie mi co jest "dobre" a co "złe".
Naprawdę lubię moją trzyosobową paczkę ze studiów. Krystian, Mateusz i ja. Ale prawdopodobnie Krystian odpadnie. Ze względu na to, że nie zaliczył fizy w pierwszym semestrze, to teraz nie może podejść do egzaminu. Dlatego obowiązkowo musi zdać organe i bmigo, a póki co się na to nie zapowiada. Siedzi i biadoli. Jednym z mniejszych powodów, dla których lubię z nim spędzać czas jest właśnie to narzekanie. Słucham go, obserwuję jego podejście do studiów i pracuję nad sobą, żeby w żadnym wypadku tak nie skończyć. bueee, nie potrafie. bueee, nie uda mi się. bueee to za trudne. bueee.
I teraz zastanawiam się, jakby to było, gdyby Krystian wyleciał. Wytrzymalibyśmy we dwójkę z Mateuszem, czy wpadłby w bardziej męskie towarzystwo? Sam z siebie, czy wektorem sprawczym byłaby Kaśka?
Ding! 21:15 i pranie gotowe. Tym radosnym akcentem kończę i wrzucę bardzo przeciętną piosenkę, której słuchałam pisząc ten bełkot.
http://www.youtube.com/watch?v=lkGhDHP093M
w sumie powinnam zacząć inaczej:
kap kap kap.
Za oknem psiajucha parszywa, wieje, leje, a moja lodówka dostaje paskudnego pierdolca. Buczy i krzyczy "przestań co chwile mnie otwierać!". Nie dogadujemy się ostatnio. Ona pusta, ja pełna.
Na starość robię się jakoś bardziej ludzka. Cały dzień spędziłam z Disney'em i co chwile się wzruszałam. Irytujące, bo moje gruczoły łzowe nie wyrabiają się w takim tempie. Po prostu królestwo Królowej Śniegu zaczyna topnieć, a gdzie tam do wiosny.
Powoli zaczyna mi się klarować plan zajęć. Poniedziałek zaczynam z impetem: Transport Ciepła i Masy. Ale póki co się nie zniechęcam. Czuję się pod tym względem jak napalony szóstoklasista, który zaraz wkroczy do nowej szkoły, z zapałem, energią i chęcią wielkich zmian. Zobaczymy kiedy mi przejdzie. Podejrzewam, że z pierwszym budzikiem 1go października.
Blisko 50 wglądów na naszego bloga. Albo jesteśmy desperatami i średnio dwa razy dziennie sprawdzamy, a nóż jakiś anonim napisał coś błyskotliwego, albo faktycznie, gdzieś już poszliśmy w świat.
Dalej mam wypalone pół twarzy, co chwilę kładę jakieś domowe jogurtowo-owsiane maseczki, pije jakieś świństwa, łykam witaminy. Mam nadzieję, że nie potrwa to zbyt długo, nie chcę iść na uczelnie jako Hiob. Już mi wystarczy że wyglądam jak Venus Boticelli'ego z poprawką na krótkie włosy.
Chris mi nie odpisał, ale to raczej dobrze, zwłaszcza, że byłam do tego stopnia znudzona jego osobą, że większość podróży przespałam. Zwłaszcza, że był zagorzałym katolikiem i homofobem. A za cel swojej podróży wziął uświadomienie mi co jest "dobre" a co "złe".
Naprawdę lubię moją trzyosobową paczkę ze studiów. Krystian, Mateusz i ja. Ale prawdopodobnie Krystian odpadnie. Ze względu na to, że nie zaliczył fizy w pierwszym semestrze, to teraz nie może podejść do egzaminu. Dlatego obowiązkowo musi zdać organe i bmigo, a póki co się na to nie zapowiada. Siedzi i biadoli. Jednym z mniejszych powodów, dla których lubię z nim spędzać czas jest właśnie to narzekanie. Słucham go, obserwuję jego podejście do studiów i pracuję nad sobą, żeby w żadnym wypadku tak nie skończyć. bueee, nie potrafie. bueee, nie uda mi się. bueee to za trudne. bueee.
I teraz zastanawiam się, jakby to było, gdyby Krystian wyleciał. Wytrzymalibyśmy we dwójkę z Mateuszem, czy wpadłby w bardziej męskie towarzystwo? Sam z siebie, czy wektorem sprawczym byłaby Kaśka?
Ding! 21:15 i pranie gotowe. Tym radosnym akcentem kończę i wrzucę bardzo przeciętną piosenkę, której słuchałam pisząc ten bełkot.
http://www.youtube.com/watch?v=lkGhDHP093M
poniedziałek, 10 września 2012
Fun
It's fun to be with people you have fun with.
Prawda Hug?
Potwornie sie nudze, wypilem trzy piwa. Dystans który nas dzieli jest za duży. Nie jestem w stanie sie przyzwyczaić. Nie mówię niczego co mogłoby być ciekawego. Jestem tak niewidzialny tutaj ze jestem w stanie przez komórkę w stanie napisać tego posta... Dosyć dziwne.
Prawda Hug?
Potwornie sie nudze, wypilem trzy piwa. Dystans który nas dzieli jest za duży. Nie jestem w stanie sie przyzwyczaić. Nie mówię niczego co mogłoby być ciekawego. Jestem tak niewidzialny tutaj ze jestem w stanie przez komórkę w stanie napisać tego posta... Dosyć dziwne.
wtorek, 4 września 2012
Dzień Pierwszy. Drogi Pamiętniku...
To ja. To ona. To on. To my.
Obydwoje z parciem na niestosownie nazwaną płeć alfa.
Obydwoje z nieograniczoną socjoseksualnością.
Obydwoje z licznymi problemami natury, o ironio, egzystencjalnej.
Obydwoje starają się tutaj anonimowo zaspokoić swoją pychę, narcyzm i wszystko.
Z zamiarem tylko i wyłącznie używania przez nich samych, zostaje radośnie i jednogłośnie upubliczniony.
A na dobry początek....
Subskrybuj:
Posty (Atom)